Nawigacja Treść Narzędzia dostępności

Poddziałanie 3.2.2

Dziś porozmawiamy o grawitacji. Wszyscy jej doświadczamy. Pamiętamy z filmu pod tym samym tytułem z 2013 roku (z Sandrą Bullock), jak niebezpieczny dla naszych organizmów byłby brak siły ciążenia.

Warto jednak szczegółowo poznać jej prawa i przekonać się, w jaki sposób oddziałuje na wszystkie ciała materii ożywionej i nieożywionej.

Zajęcia zaczynają się od krótkiej pogadanki. Seria pytań, przypominających podstawowe wiadomości wyniesione z lekcji. A zaraz potem – wstajemy z ławek. Nie, niestety, nie mamy do dyspozycji symulatora nieważkości (komory deprywacyjnej), takie cuda możemy jedynie zobaczyć na filmikach w Internecie https://www.crazynauka.pl/loty-paraboliczne-10-minut-prawdziwej-niewazkosci, albo na wiosnę, gdy pojedziemy na wycieczkę do Warszawy: https://prezentmarzen.com/lot-w-aerotunelu-warszawa/. Ale tutaj i teraz także będzie interesująco!

Najpierw pani profesor Joanna Poźniak rozdaje karty pracy. Temat: "Rzuty. Ruch masy w jednorodnym polu grawitacyjnym". Jesteśmy na zajęciach z fizyki na poziomie gimnazjalnym, prowadzonych w ramach projektu Zdolni z Pomorza w I LO w Kwidzynie. Przeglądamy plik skserowanych rysunków – jakieś takie skomplikowane… i te wzory. Ale pani profesor nie pozostawia nawet chwili na zwątpienie. – Za chwilę wszystko to zobaczycie – zapowiada. Uczniowie wstają, przesuwają stoły i krzesła, przygotowując miejsce do przeprowadzenia doświadczeń. Zajmuje to trochę czasu – trzeba rozwinąć przymiar, precyzyjnie zaznaczyć poszczególne odległości. Pani profesor rozdaje kolorowe piłeczki – golfową, tenisową, pingpongową. Każdy z uczniów dostaje swoje zadanie. Jeszcze chwila, żebyśmy uświadomili sobie różnicę pomiędzy "rzutem" a "swobodnym spadaniem", i… start!

Zadania wcale nie są łatwe. Żeby osiągnąć odpowiednią wysokość, wspinamy się pod sufit. Piłeczki nie chcą się zachowywać jak poważne pomoce naukowe, skaczą po klasie, wpadają pod stoły, trzeba je wyszukiwać i przynosić. A każdy rodzaj ruchu (swobodne spadanie, rzut pionowy w dół, rzut pionowy w górę, rzut poziomy) trzeba powtórzyć co najmniej sześć razy. Pomiar też nie jest prosty. Należy przede wszystkim wykazać się refleksem i "złapać" właściwe punkty – moment rzutu i moment upadku piłeczki. Pierwsze wyniki są tak rozbieżne, że wydaje się, że pomiarów w ogóle nie da się przeprowadzić. Trzeba powściągnąć ten "twórcy chaos"! Milkną śmiechy. Skupiamy się. Pani profesor także nie siedzi, czynnie pomaga, mobilizuje, komentuje przebieg każdej próby. Po chwili zdejmuje żakiet i razem z uczniami rzuca piłeczki, nurkuje pod stołami w poszukiwaniu zguby, przytrzymuje taśmę mierniczą, kontroluje wyniki. W przerwach pomiędzy poszczególnymi zadaniami wraca na katedrę i na chwilę wciela się znowu w poważną nauczycielkę – objaśnia rysunki, ilustrujące kierunki i wielkości sił oddziałujących na ciało w poszczególnych sytuacjach i fazach ruchu. Ale najwyraźniej świetnie się czuje ze swoimi uczniami, bo po chwili znowu wraca do nich, żartuje, pomaga w kolejnych zadaniach.

Następna część zajęć polega na uporządkowaniu wyników pomiarów. Odrzucamy wielkości skrajne (jako błędne), uśredniamy wyniki, wypełniamy tabelki. Na papierze milimetrowym rozrysowujemy otrzymane wartości. Pani zagląda przez ramię, koryguje, tłumaczy, objaśnia. Wszystko odbywa się "na wesoło", w przyjaznej, serdecznej atmosferze.

Teraz przechodzimy do zadań. Jakie to łatwe! Wzory przestały straszyć tajemniczymi symbolami, każde równanie można sobie rozrysować i porównać z wcześniej wykonywanymi doświadczeniami. Grawitacja przestała nam ciążyć? – Tak – śmieje się pani profesor – pod warunkiem, że na fizyce się nie siedzi.

Jej zdanie potwierdzają w wypełnianych po zajęciach ankietach sami uczniowie: "Najciekawsze były dla mnie doświadczenia (…), mogliśmy wszystko robić sami". "Lubię część wykładową, bo uzupełnia i porządkuje informacje", "na zajęciach możemy zająć się problemami, na które w szkole zwyczajnie nie ma czasu". "Dla mnie najciekawszymi zajęciami były spotkania, podczas których liczyliśmy zadania (…) maturalne i konkursowe. (…) Możliwość zobaczenia innego sposobu rozwiązywania tego typu zadań (pokazana przez innego nauczyciela) była dla mnie ciekawa i przydatna". "Te zajęcia poszerzyły moją wiedzę (…) gdyż chodzę do klasy o profilu matematyczno-fizycznym". "Atmosfera jest taka, jaka powinna być". "Wszyscy czujemy się swobodnie". Pomimo grawitacji.

Urszula Abucewicz
2018-03-14

 spotkanie1 spotkanie2  spotkanie3